Strona i jej zaufani partnerzy korzystają z plików cookies m.in. w celu personalizacji reklam, prowadzenia statystyk. Możesz sprawdzić, jakie pliki cookies są wykorzystywane, oraz wyłączyć je w ustawieniach.

„To, co Polska zrobiła dla Ukrainy, to fundament relacji na kolejne 100-200 lat”

Kryzys zbożowy nie popsuje relacji ukraińsko-polskich. To, co Polska zrobiła dla Ukrainy, będzie stanowić ich fundament na kolejne 100-200 lat – przekonywał mer Lwowa Andrij Sadowy, który był gościem 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24. W jego ocenie, obecne problemy da się załatwić w drodze negocjacji między Kijowem i Warszawą.

Andrij Sadowy podkreślał, że jego kraj musi sprzedawać swe produkty rolne, bo dla niego to szansa na normlane funkcjonowanie gospodarki i budżetu. „Rozumiem polskich rolników, bo jeżeli Polska ma własne produkty dobrej jakości, to oczywiste, że są dla niej priorytetem. Ukraina może swoje sprzedawać do innych państw, które potrzebują” – tłumaczył Sadowy. Wyraził przekonanie, że kryzys zbożowy nie wpłynie negatywnie na relacje między Kijowem a Warszawą. „Jestem przekonany, że to, co Polska robi, zrobiła i będzie robić, stanowi fundament na kolejne 100-200 lat” – zaznaczył Sadowy.

Zwrócił uwagę, że problemy pojawiają się zawsze i trzeba je rozwiązywać w drodze dialogu. Pytany o przyczyny obecnego kryzysu, polityk ocenił, że w zwykle takie sytuacje są wynikiem braku odpowiedniej komunikacji. „Być może ktoś czegoś nie zrozumiał, ale jeśli będzie twardo napisane, co wolno, czego nie wolno, to wtedy nie będzie problemu” – podkreślił mer Lwowa. Według niego, w Polsce działają także firmy ukraińskie, które wolą sprowadzać produkty ze swego kraju. „Oni też cierpią z powodu tego kryzysu, mam takie informacje, ale to wszystko jest do rozwiązania” – powiedział Sadowy.

Gospodarz wtorkowych 7 pytań o 7:07 Tomasz Weryński zapytał też swego gościa o doniesienia  amerykańskiego dziennika „Washington Post”. Według gazety, która w tej sprawie powołuje się na tajne dokumenty USA, które wyciekły niedawno do sieci, ukraiński wywiad planował ataki na cele w Rosji, w tym na Moskwę, do których miało dojść 24 lutego, w rocznicę rozpoczęcia inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Plany te zostały – według „WP” – odłożone na prośbę USA.

Mer Lwowa odniósł się do tych informacji sceptycznie. „Nie jestem pewien, że to prawda, bo pojawia się dużo różnych informacji. Prawdą jest to, że musimy robić swoje, przeprowadzić kontrofensywę, by odzyskać nasze terytoria i pokazać Moskwie jej miejsce” – zaznaczył Sadowy. Jak dodał, Ukraina musi odzyskać zarówno okupowane tereny na wschodzie – Donieck i Ługańsk, jak i Krym. „Bez Krymu nie ma o czym mówić, od Krymu wszystko się zaczęło i tam musi zapaść taka twarda kropka” – przekonywał.

Więcej na RMF24.pl.