Strona i jej zaufani partnerzy korzystają z plików cookies m.in. w celu personalizacji reklam, prowadzenia statystyk. Możesz sprawdzić, jakie pliki cookies są wykorzystywane, oraz wyłączyć je w ustawieniach.

Siekierski: „Zielony Ład” musi być racjonalny

Fot. siekierski.pl

Siekierski: „Zielony Ład” musi być racjonalny

„Jestem także zwolennikiem „Zielonego Ładu”, jestem za działaniami na rzecz ochrony środowiska, przeciwdziałaniem zmianom klimatu. Tylko to wymaga racjonalnych działań, rozłożonych w czasie. Inaczej powinniśmy reagować w okresie kryzysu wojny, kiedy był Covid. Trzeba zaproponować inne działania. Jeśli nie mamy innych środków ochrony roślin, nie możemy mówić: przestańmy stosować pestycydy” – mówił Gość Krzysztofa Ziemca Czesław Siekierski pytany, czy w rządzie jest rozdźwięk w podejściu do „Zielonego Ładu.” Niedawno wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak mówił, że niektóre elementy unijnego planu redukcji do zera emisji gazów cieplarnianych to „czarny sen dla polskiego rolnictwa.”

Siekierski mówił, że narzucenie krajom UE restrykcyjnych norm środowiskowych w produkcji żywności, nie poprawi kondycji klimatu. „Żywność importowana z Ameryki Płd. czy Ukrainy nie wypełnia wymogów standardów emisyjności. Będziemy mówić: my u siebie ograniczamy, ale paręset kilometrów dalej nie ma tych ograniczeń. A przecież klimat i środowisko jest jedno” – przekonywał szef resortu rolnictwa.

Krzysztof Ziemiec zapytał swojego gościa o polsko-ukraiński spór dotyczący importu żywności zza wschodniej granicy. Siekierski mówił, że przy tranzycie ukraińskich produktów rolnych dochodzi do nadużyć. „ Często jest tak, że produkty idą tranzytem przez Polskę do Litwy czy Łotwy. Przed granicą zdejmuje się plomby i te produkty zawracają na Litwie czy Łotwie i wracają do Polski, bo już wtedy nie ma kontroli” – mówił. Polska chce wypracować razem z Ukrainą mechanizm, który ograniczy ten problem. „Chodzi o to, żeby były wydawane pozwolenia po stronie ukraińskiej na wysyłkę towarów i po stronie polskiej na przyjęcie towaru, żebyśmy wiedzieli, dokąd ten towar idzie i w jakiej wielkości, żeby to wszystko było ewidencjonowane. Jak widzimy, że są problemy z nadmiernym napływem, możemy reagować i ograniczyć czy zamknąć napływ danego towaru na rynek polski” – powiedział Siekierski.

Minister rolnictwa był pytany także o swojego zastępcę Michała Kołodziejczaka, któremu poseł PiS-u Sebastian Łukaszewicz zarzucił zastraszanie rolniczki Julity Olszewskiej. „To jest nieprawda. Pan minister Kołodziejczak oczekuje przeprosin, inaczej wystąpi na drogę sądową” – mówił Siekierski. Minister rolnictwa dodał, że jest spokojny o zachowanie swojego zastępcy. „Pan Kołodziejczak jest na tyle doświadczonym politykiem, że na takie zachowanie na pewno by sobie nie pozwolił. Na tym etapie wierzę w słowa ministra Kołodziejczaka” – bronił wiceszefa resortu Siekierski.

Cała rozmowa na RMF24.pl.