Strona i jej zaufani partnerzy korzystają z plików cookies m.in. w celu personalizacji reklam, prowadzenia statystyk. Możesz sprawdzić, jakie pliki cookies są wykorzystywane, oraz wyłączyć je w ustawieniach.

Prokuratura nie odpuszcza Magdalenie Adamowicz. Chodzi o podatki

Jak ustaliła Wirtualna Polska, prokuratorskie śledztwo, w którym zarzuty usłyszała Magdalena Adamowicz, żona zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza będzie kontynuowane. Wdowie po polityku zarzucano, że miała podać nieprawdę w zeznaniach podatkowych za 2011 i 2012 rok.

Wirtualna Polska potwierdziła informację w Prokuraturze Krajowej.

Magdalenie Adamowicz – podobnie jak jej mężowi – zostały postawione zarzuty podania nieprawdy w zeznaniach podatkowych za 2011 i 2012 roku. Z ustaleń śledztwa wynika, że zataili informacje na temat wysokości swoich dochodów i zysków z wynajmu mieszkań. W ten sposób uszczuplili należny Skarbowi Państwa podatek o ponad 131 tysięcy złotych – informuje Wirtualną Polskę Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Sprawy Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Do postępowania włączono dochodzenie Pierwszego Urzędu Skarbowego w Gdańsku wszczęte 5 listopada 2015 roku. W tej samej sprawie, Janinie A., teściowej Pawła Adamowicza, przedstawiono zarzuty składania fałszywych zeznań – dodaje Bialik.

Chodzi o głośne śledztwo, które zostało wszczęte po zawiadomieniu złożonym przez szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika. Było ono efektem kontroli oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska prowadzonej przez CBA. Od 2016 roku postępowanie prowadzą dolnośląscy śledczy. Na początku ubiegłego roku ujawnili oni treść zarzutów wobec małżonków.

Magdalena i Paweł A. usłyszeli zarzut w związku z nieujawnieniem dochodów. Zarzut ten został im przedstawiony w sierpniu 2016 r. przez funkcjonariuszy skarbowych Pierwszego Urzędu Skarbowego w Gdańsku. W grudniu 2017 r. zarzut ten został uzupełniony o kwotę zaniżonego podatku dochodowego od osób fizycznych w związku z niewłaściwym rozliczaniem dochodu. Przestępstwo polegało na ukryciu środków pieniężnych poprzez zatajenie ich na rachunkach bankowych w kwocie około 326 000 zł w 2011 r. i 124 000 zł w 2012 r. oraz zatajenia informacji o dochodach uzyskiwanych z wynajmu mieszkań w kwocie 25 000 zł w 2011 r. i w kwocie 20 000 zł w 2012 r., przez co uszczuplili podatek na rzecz Skarbu Państwa w kwocie 130 000 zł – informował Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.

Paweł Adamowicz tłumaczył, że zarzuty te są bezpodstawne.Prokuratura stwierdziła, że „przestępstwo polegało na ukryciu środków pieniężnych poprzez zatajenie ich na rachunkach bankowych”. Czy można coś zataić na rachunku bankowym? Wydaje się, że w obecnej sytuacji politycznej decydentom tzw. „dobrej zmiany” zależy na mnożeniu wątków i przeciąganiu całej sprawy. Mówiąc językiem potocznym: na „grillowaniu mnie – mówił wówczas prezydent Gdańska.

źródło: materiały WP