Strona i jej zaufani partnerzy korzystają z plików cookies m.in. w celu personalizacji reklam, prowadzenia statystyk. Możesz sprawdzić, jakie pliki cookies są wykorzystywane, oraz wyłączyć je w ustawieniach.

Eberhardt o wojnie w Ukrainie: Mamy impas

Eberhardt o wojnie w Ukrainie: Mamy impas

„Ukraina ma problem z uzyskaniem przewagi na polu boju, przeszła na większym odcinku frontu do defensywy, ale są również problemy ze wsparciem dla Ukrainy ze strony państw zachodnich, oraz narastający problemy wewnętrzne” – mówił w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 Adam Eberhardt, tłumacząc, że nad Kijowem zbierają się czarne chmury.

„W rok 2023 Ukraina wchodziła z bardzo dużą dozą optymizmu, licząc na skuteczną kontrofensywę, która być może załamie nie tylko armię rosyjską, ale wręcz państwo rosyjskie. Na początku 2024 roku te nastroje są coraz bardziej pesymistyczne. Nie tylko Ukraina ma problem z uzyskaniem przewagi na polu boju, przeszła na większym odcinku frontu do defensywy, ale są również problemy ze wsparciem dla Ukrainy ze strony państw zachodnich oraz narastający problemy wewnętrzne” – tłumaczył Adam Eberhardt, prezes Warsaw Enterprise Institute.

Chociaż Biały Dom przekonuje, że jest bliżej porozumienia w sprawie przekonania Kongresu do sfinansowania wsparcia dla Ukrainy, fakty są takie, że w USA dalej mamy impas.

„Im więcej prezydent Biden mówi, że mu zależy, tym większe jest niestety ryzyko, że zdominowana przez Republikanów Izba Reprezentantów, będzie wstrzymywała te środki. To nie dlatego, że w Kongresie nie ma większości dla wspierania Ukrainy. Ta pomoc dla Ukrainy stała się zakładnikiem wewnętrznej polityki w Stanach Zjednoczonych” – mówi politolog.

„Wiadomo, że administracja Bidena dysponuje pewnymi środkami, by łatać dziury. Jest w stanie doraźnie pewną pomoc asygnować, natomiast tu mówiliśmy o bardzo dużym – ponad 60 mld dolarów – pakiecie wsparcia, który miał zapewnić wystarczające finansowanie całej obronności Ukrainy w 2024 roku. Jeżeli dodamy problem z pieniędzmi europejskimi – nie został uruchomiony tzw. Ukraine Facility (około 50 mld euro) – to ta sytuacja z punktu widzenia Ukrainy jest coraz bardziej pochmurna” – dodaje ekspert.

„Trump jeżeli wróci na fotel prezydenta USA, to będzie to robił pod hasłem rewizji mainstreamu amerykańskiej polityki zagranicznej. Kwestia wsparcia dla Ukrainy pieniędzmi amerykańskich podatników, to rzecz, gdzie najłatwiej będzie mógł wykazać się swoją anty-establishmentowym podejściem, do czego będzie miał dużo większą pokusę niż w trakcie swojej pierwszej kadencji, która z punktu widzenia naszego regionu – trzeba przyznać – była dość pozytywna” – przyznał Adam Eberhardt.

Jeżeli pomoc dotrze do Ukrainy w mniejszym stopniu, front się nie załamie – uważa ekspert, ale podkreśla, że oprócz przerwy w finansowaniu, problemem są też braki sprzętu w europejskich magazynach.

Niemcy nie przekażą Kijowowi pocisków manewrujących Taurus, które mogłyby stanowić istotne wzmocnienie ukraińskiego arsenału.

„Pozwoliłyby na dręczenie Rosjan na anektowanym Krymie. Mam wrażenie, że tego typu ostrzały, Krymu, czy przygranicznego obszaru Federacji Rosyjskiej, to nowy pomysł Ukrainy na tę wojnę” – twierdzi Eberhardt. Dodaje, że dopóki Putin będzie miał silną pozycję, dopóty nie ma szans na rozmowy o pokoju, ale Rosję można spróbować zdestabilizować przy pomocy ataków rakietowych.

Więcej na RMF24.pl.