Strona i jej zaufani partnerzy korzystają z plików cookies m.in. w celu personalizacji reklam, prowadzenia statystyk. Możesz sprawdzić, jakie pliki cookies są wykorzystywane, oraz wyłączyć je w ustawieniach.

Ostatnio zasądzono 1 mln zł. „Teraz też Kościół powinien zapłacić”

Ponieważ od przestępstwa minęło ponad 20 lat, a sprawca dawno nie żyje, teoretycznie jest już po sprawie. – Ale tylko teoretycznie – mówi Wirtualnej Polsce mecenas Artur Nowak. Powołuje się przy tym na ciekawe przepisy prawa i podkreśla, że sowite odszkodowanie powinien wypłacić Kościół Katolicki.

Wirtualna Polska zwróciła się do adwokata Artura Nowaka (Nowak reprezentuje w sądach ofiary pedofilii duchownych, ale jest też publicystą, a w temacie pedofilii wydał już dwie książki. Przygotowując swoje publikacje miał kontakt z ponad setką ofiar) z pytaniem, czy ubieganie się o odszkodowanie przez ofiary ks. Jankowskiego jest jeszcze w ogóle możliwe? Czy sprawa nie jest już przedawniona?

Generalnie termin przedawnienia roszczeń majątkowych według kodeksu cywilnego to 20 lat od momentu popełnienia przestępstwa na szkodę nieletniego. Pewnie roszczenia w tej sprawie są więc przedawnione. To niestety reguła, że ofiara jest w stanie mówić o swojej traumie dopiero około 35 roku życia. To pokazują badania, za którymi nasz ustawodawca nie nadąża. Ustawodawca Kanadyjski zniósł w tego rodzaju sprawach przedawnienie, a w niektórych stanach USA pokrzywdzony ma prawo zgłosić skargę od momentu uświadomienia sobie szkody. To dobre rozwiązania – uważa ekspert.

95 proc. tych ludzi decyduje się złożyć jakiekolwiek świadectwo o swoim doświadczeniu dopiero w momencie, gdy oderwie się od środowiska rodzinnego. Najczęściej to „wychodzi” w trakcie terapii. U psychologa pokrzywdzony rozpoznaje konsekwencje krzywdy, której doznał jako dziecko. Mam na myśli uzależnienia, trudności w relacjach, uległość i tak dalej. Skutki gwałtu na dziecku rozciągają się w czasie – podkreśla prawnik.

Jego zdaniem niedoskonałość polskiego prawa nie powoduje jednak, że ofiary są na straconej pozycji, a ich walka o odszkodowanie nie ma sensu. Wskazuje wiele przykładów procesów, gdy do nadużyć dochodziło wiele lat wcześniej i strona kościelna podnosiła zarzut przedawnienia.

Mimo to sąd nie uwzględniał wtedy tego zarzutu ze względu na zasady współżycia społecznego. Biegli psychologowie badali, czy nie było tak, że wcześniej trauma zamknęła danego człowieka i spowodowała trudności, żeby opowiedział o swoim dramacie – mówi Nowak. W takich przypadkach niezbędne jest oczywiście udowodnienie pewnego „paraliżu emocjonalnego”.

W całej sprawie często podnoszony jest też wątek, że ks. Jankowski zmarł ponad 8 lat temu. Jednak zdaniem Nowaka, fakt, że duchowny – a nawet jego przełożony – już nie żyją, nie ma znaczenia w walce o odszkodowanie.

Potwierdza to przełomowy wyrok sądu w Poznaniu, który przyjął odpowiedzialność kościelnej osoby prawnej. Wiem, że już wcześniej kościół zawierał „ciche ugody” z pokrzywdzonymi. To wstyd, bo w zasadzie na całym świecie Kościół nie kwestionuje samej zasady swojej odpowiedzialności. Diecezje mają wykupione ubezpieczenia dotyczące nadużyć. Powinny ponosić odpowiedzialność – zaznacza.

źródło: materiały WP