
RZESZÓW. Policjanci ruchu drogowego interweniowali przy zderzeniu trzech aut. Jednak sytuacja, którą zastali spowodowała, że interwencja przebiegła w sposób nieoczekiwany i odmienny od codziennej praktyki. Okazało się, że w jednym z samochodów jechała kobieta wioząca chorego chłopca na zabieg do szpitala. Liczył się czas, dlatego policjanci pilotowali kobietę i jej 9-letniego syna do kliniki.
Udział w zdarzeniu oraz duże natężenie ruchu na trasie przejazdu, uniemożliwiłyby przyjazd na czas. W związku z tym policjanci na miejscu wykonali tylko niezbędne czynności. Upewnili się, że nikt inny nie potrzebuje pomocy, a wszyscy uczestnicy są trzeźwi, po czym zdecydowali, by w pierwszej kolejności pomóc kobiecie, jak najszybciej dojechać do szpitala. Po konsultacji z dyżurnym, wykorzystując sygnały uprzywilejowania, policyjny patrol, pilotując potrzebującą pomocy kobietę i jej 9-letniego syna, pomógł w dotarciu na czas.
Po powrocie na miejsce zdarzenia policjanci ustalili, że kierująca audi, jadąc lewym pasem w kierunku Rzeszowa, wyprzedziła jadącego w tym samym kierunku mercedesa. Następnie zjechała na prawy pas, gdzie doszło do zderzenia. 19-letni kierujący mercedesem uderzył w tył audi, które następnie uderzyło w jadącą z przodu toyotę, w której jechała kobieta z synem.
źródło: policja.pl