Jacek miał 28 lat. Gdy wyszedł z klubu, rzuciło się na niego pięciu młodych mężczyzn. Katowali go nawet wtedy, gdy już nie dawał oznak życia. – Widziałem go później. Na twarzy miał odbity ślad adidasa. Jak mocno musieli po nim skakać? – pyta w rozmowie z Wirtualną Polską Zenon Hryć, ojciec chłopaka.
Na monitoringu z klubu w Jastrzębiu-Zdroju widać, jak Jacek z drinkiem w ręku idzie przez parkiet. Przypadkowo wpada na tańczącą dziewczynę. Przeprasza ją i odchodzi. Jego zachowanie nie podoba się towarzyszącym dziewczynie mężczyznom. Gdy stoją przed klubem, widzą, że wychodzi z niego Jacek. W pięciu zaczynają go katować. Jeden z nich Dawid K. – zostaje oskarżony o zabójstwo i grozi mu dożywocie. – Prokuratorowi powiedział, że szedł za Jackiem z myślą, żeby go zabić – mówi załamany ojciec chłopaka. Pozostali odpowiadają za pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
– Miał spłaszczoną głowę. To się działo na betonie. Tak go atakowali, tak po nim skakali, że na twarzy miał później odciśnięty ślad adidasa – mówi Zenon Hryć.
Sąd zdecydował o areszcie dla zatrzymanych mężczyzn. Na razie do 31 lipca. We wtorek odbędzie się kolejna rozprawa w sprawie śmierci Jacka. – Opuściłem ostatnią i okazało się, że prokurator wystąpił o ukaranie mnie, bo za dużo piszę o sprawie śmierci Jacka na Facebooku. Zaraz się okaże, że zamiast zamknąć pięciu, którzy go zabili, zamkną mnie jednego. Dla państwa na pewno wyjdzie taniej – mówi zrozpaczony ojciec chłopaka.
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko pięciu mężczyznom, ale inaczej przedstawia zeznania Dawida K. – Nie zaprzeczył, że brał udział w zdarzenia. Mówił, że kopał. Do zabójstwa się nie przyznał – mówi prok. Jacek Rzeszowski z Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju.
źródło: materiały WP